Nic nie może trwać wiecznie. Każda rzecz, każde życie, każdy radosny czy smutny moment – to wszystko ma tę jedną wspólną cechę: kiedyś przestaje istnieć. Niestety nie wszyscy potrafią to zaakceptować. Co ciekawe, ci, którzy próbują stawać w opozy- cji do praw natury, również mają wspólny mianownik. Zawsze marnie kończą. Nie inaczej było w tamtym momencie. Kolejny dowód na to, że natura zawsze wygra z człowiekiem, leżał bez ducha na dę- bowej podłodze. Puste i zamglone oczy wlepione w nicość nie wyrażały nic. Lojalny sługa oraz uczeń, nie dowierzając, podszedł bliżej Lothara – swojego martwego mistrza. Przestąpił nad ciałami kil- korga czarodziejów. Padł na kolana. Nie potrafił dopuścić do siebie myśli, że ta marna hołota, którą przed chwilą osobiście wymordował, pokonała tak potężnego człowie- ka. Człowieka, który przecież oszukał nawet śmierć i miał żyć wiecznie. Nie, musiało stać się coś gorszego. Z pewnością było ich więcej. Jego także szukają – ostatniego, który przeżył. Zaklął pod nosem pełen goryczy. Zimna ręka Lothara przyciskała do ciała księgę zaklęć. Mistrz spisywał ją od bardzo dawna i była dla niego niezwykle cenna. Wierny sługa wyrwał ją z trupich objęć i poczuł… coś dziwnego. Jakąś dobrze mu znajomą energię. Zachęcała go, by otworzył księgę. Zrobił to. I wtedy zrozumiał.
Na pierwszej stronie ujrzał bowiem odcisk dłoni, którą bez problemu rozpoznał. To była dłoń Lothara. Uwiecznił ją w księdze własną krwią.| Do sługi dotarło, czego dokonał jego pan, by nie tylko powstrzy- mać śmierć, ale także po kryjomu zniknąć z kart historii. Jego mistrz miał zginąć, a równocześnie dalej żyć. I uczeń to wiedział! Nie wie- dział natomiast, co powinien z tym faktem zrobić.
Liczyło się jednak, że Lothar nie przegrał. Nie zginął. Dzięki tej księdze. Sługa poprzysiągł sobie, że nie poprzestanie, dopóki nie odnajdzie sposobu na przywrócenie swego pana do tego świata. On był ostatnią nadzieją Lothara. I nie zamierzał zawieść. Choć zadanie było to niełatwe, a on nie miał żadnych instrukcji. Nie mógł także nawiązać ze swoim panem żadnego kontaktu. Mógł polegać jedynie na swojej dotychczasowej wiedzy oraz intuicji. Z kolei obława nie stanowiła większego wyzwania. Owszem, jako sługa Lothara wiedział, że będzie poszukiwany, lecz to nie on był celem czarodziejów. Jego mistrz miał na karku znacznie większe osiągnięcia – choć niektórzy zwykli to ostatnie słowo zamieniać na „zbrodnie”. Naturalnie, przeczesano okolice zamku. I to kilkakrotnie. Czarodzieje wiedzieli, że któryś z popleczników Lothara pozostał przy życiu. To było bardziej niż pewne. Szukali go, powracali do zamku czarnoksiężnika raz po raz, ale bezskutecznie. Nie znaleźli go tam. Ani nigdzie indziej.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.